Czarzasty zdradził

Wielce zdumiała i rozczarowała mnie wypowiedź przewodniczącego SLD na temat ewentualności uruchomienia wobec Polski artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej w związku z łamaniem w Polsce zasad rządów prawa. Na specjalnej konferencji w Brukseli przewodniczący Czarzasty  oświadczył, że nie wierzy w skuteczność takich działań i że Polska powinna swoje sprawy załatwiać w kraju. Powiedział również, że przyjechał do Brukseli aby „przedstawiać sytuację w Polsce”. Ręce i nogi opadają.

Pan przewodniczący powinien wiedzieć, że – jak daleko w historię nie sięgnąć – żadne wewnętrzne sprawy Polski, które miały jakiś kontekst międzynarodowy,  nie były załatwiane „we własnym domu”. A to dlatego, że jesteśmy liczebnym narodem ulokowanym przez historię w sercu Europy. Pan przewodniczący dobrze pewnie wie, że kwestia łamania zasad praworządności w Polsce jest jak najbardziej kwestią całej Unii Europejskiej. Chodzi w istocie o to, czy Unia jest zdolna do obrony swoich wspaniałych wartości, standardów politycznych i społecznych. Jeżeli więc organizuje się w europejskiej stolicy jakieś konferencje na ten temat, to przede wszystkim po to, aby rozpoznać na ile europejskie inicjatywy w tej materii mogą liczyć na wewnętrzne wsparcie krajowych sił politycznych.

Parlament europejski nie potrzebuje dodatkowych informacji o sytuacji w Polsce. Zna tę sytuację bardzo dobrze dzięki  raportom Komisji Weneckiej, dwóm własnym debatom, oficjalnym i  nieoficjalne wizytom europejskich parlamentarzystów, czy wreszcie dzięki krajowym i zagranicznym mediom. Dodatkowe „poświadczenie” ze strony Czarzastego nie jest warte ceny biletu lotniczego do Brukseli.

Mógł Czarzasty rozegrać tą sprawę inaczej – choćby wyrażając zrozumienie dla znaczenie kwestii praworządności dla Unii jako całości i zrozumienie dla inicjatywy frakcji Socjalistów i demokratów. Nic z tych rzeczy. Zadziwiają przy tym  argumenty Czarzastego o Brexicie. Rzeczywiście Unia Europejska staje przed nowymi wyzwaniami i szeregi eurosceptyków zacierają ręce. Z drugiej strony zarówno Brexit jak i jawnie już antyunijna postawa nowego prezydenta USA wzmagają dyskusję o potrzebie umacniania, konsolidacji Unii Europejskiej. W tym kontekście pojawiają się znamienne sugestie europejskich polityków różnej orientacji o potrzebie zawężenia Unii do jej „zdrowego jądra”. Ani eurosceptycy, ani ci, którzy myślą o realnej Europie wielu prędkości nie mogli spodziewać się lepszego prezentu od szefa SLD. Z satysfakcją pewnie też przyjął ten komunikat „naczelnik” państwa, gdyż właśnie o to chodziło mu w całej tej aferze – aby międzynarodowe instytucje trzymać od Polski jak najdalej.

Czarzasty mówi, że „nie wierzy w skuteczność takich działań”. Nie zawsze jednak o skuteczność chodzi, tym bardziej, że swoją postawą tej skuteczności sam nie sprzyja. Dzisiejsze czasy to nie czasy umizgów do nieosiągalnego elektoratu. To czasy politycznej wyrazistości, to czasy na jednoznaczne stanowisko jakiej Europie sprzyjać chce SLD? Dlatego zachodzę w głowę w imię czego Włodzimierz Czarzasty zdradził europejskich socjalistów? Oraz czy jego stanowisko to stanowisko SLD czy Włodzimierza Czarzastego? W tej kwestii szczególnie ważny – myślę, że nie tylko dla mnie – byłby oficjalny komunikat statutowych kolegialnych władz Sojuszu.

I na koniec powtórzę za samym sobą: „Nikt na świecie nie będzie płakał po Unii Europejskiej, a żadne z państw europejskich z osobna nie jest w stanie sprostać gospodarczym, technologicznym i społecznym wyzwaniom jutra”. I to by było na tyle.

Autor: Jacek Uczkiewicz

Szczegóły na FB: https://www.facebook.com/jacek.uczkiewicz/about?section=bio&pnref=about

Jedna myśl w temacie “Czarzasty zdradził”

  1. Nie wiem czy tow. Włodzimierz wie o projekcie Europy Karolińskiej , politycy zachodnioeuropejscy przebąkują od kilku lat o tym projekcie. Może tow. Czarzasty bierze udział w tych dyskusjach skoro swoją wypowiedzią bardzo do tego projektu się zbliżył.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *