Publiczna deklaracja polskiego wiceministra sprawiedliwości, że wobec bandytów, zwyrodnialców z Rimini gotów byłby przywrócić tortury jest tyle oburzająca co i wielce znamienna. Wszak wypowiada się oficjel, wiceminister, a przy tym jeden z czołowych polityków rządzącej partii. Nie zamierzam rozwijać wątku czyje prawo gotów jest Jaki przywracać (Św. Inkwizycji, Hitlera, Stalina). O wiele bardziej interesujący jest wątek inny.
Polityk, minister Jaki upublicznił swoją myśl nie bez kozery, zapewne w jakimś celu. Najprawdopodobniej chciał się zaprezentować jako „swój chłop” licząc na reakcje typu:
– Dobrze gada! Tak trzeba, Pasy drzeć i rany solić!
– Tak trzymać! Tak trzeba z tymi ciapatymi!
– Nareszcie mamy w rządzie prawdziwych Polaków! Brawo Panie Jaki!
– itd., itp.
Publiczna deklaracja Jakiego jest więc w istocie zwierciadłem „lepszego sortu” Polaków, którzy stanowić mają fundament „prawdziwej” „wolnej” Polski PiS. To ta część społeczeństwa, dla której takie pojęcia, idee jak państwo prawa, trójpodział władzy, niezależność sądów, trybunał konstytucyjny, znaczenie precedensów prawnych, znaczenie ciągłości państwa są zupełnie niezrozumiałe, niepojęte i odległe o lata świetlne. Zrozumienie zyskuje natomiast parę stów rzuconych na stół, lanie w mordę, łamanie rąk i nóg.
PiS nie tylko uśmiecha się do takich społecznych kręgów – on wręcz je tworzy, roztaczając klimat przyzwolenia dla organizacji para-faszystowskich, przestępczych grup kiboli i generalnie gloryfikując skuteczność argumentu siły zarówno w rozwiązywaniu problemów wewnętrznych jak i w stosunkach międzynarodowych.
PiS po raz kolejny dowiódł, że jest skrajnie niebezpieczny dla Polski w wymiarze historycznym.