Czy jesteśmy padlinożercami?

Ujawniony ostatnio przez dziennikarzy skandal z kierowaniem przez jednego tylko „przedsiębiorcę” do przetwórstwa mięsa padłych krów, w większości niebadanego weterynaryjnie, szokuje opinię publiczną w kraju i za granicą. Ministrowie 14 państw, do których ten „przedsiębiorca” wysyłał mięso wychodzą z siebie, aby wykazać, że dbają o zdrowie swoich obywateli. Rząd jednego tylko państwa, którego obywatele skonsumowali 2/3 padliny z owego zakładu, zachowuje dostojną powściągliwość, prezentując wszem i wobec siłę spokoju.

A przecież dla każdego fundamentalnym jest pytanie, czy to tylko jeden taki zakład przetwórstwa w Polsce? Czy jest to epizod, czy po prostu ujawniono fragment olbrzymiej, przestępczej machiny.

Nieco światła na ten problem rzuca opublikowana w 2016 r. informacja o wynikach kontroli NIK „Działania organów administracji rządowej na rzecz bezpieczeństwa żywności” (https://www.nik.gov.pl/kontrole/P/15/050/). Oto kilka wyimków z tego raportu:

„Nie w pełni skuteczne były natomiast działania Inspekcji Weterynaryjnej dotyczące bezpieczeństwa żywności, przede wszystkim w zakresie nadzoru nad ubojami zwierząt w gospodarstwach i utylizacją powstających w ich wyniku odpadów szczególnego ryzyka. Stwierdzono duże rozbieżności pomiędzy danymi prezentowanymi przez Główny Urząd Statyczny a danymi pochodzącymi z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz sprawozdawczością Inspekcji Weterynaryjnej. Rozbieżności te dotyczył głównie liczby zwierząt poddanych ubojowi i objętych badaniami weterynaryjnymi. Nie weryfikowano także uprawnień do uboju zwierząt w gospodarstwach. Bieżący nadzór sprawowany przez powiatowych i wojewódzkich lekarzy weterynarii był niewystarczający, co przyczyniło się do lekceważenia norm prawnych w tym zakresie i w konsekwencji doprowadziło do niekontrolowanego i nielegalnego wprowadzania do obrotu na rynku krajowym mięsa i jego przetworów oraz zdeprecjonowania zasad bezpieczeństwa żywności w tym obszarze.”

Działania Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi na rzecz bezpieczeństwa żywności były niespójne, fragmentaryczne i łagodziły jedynie doraźnie skutki nieprawidłowości stwierdzanych przez Inspekcję Weterynaryjną. Nie wprowadzono skutecznych, systemowych mechanizmów nadzoru m.in. nad sprzedażą targowiskową, ograniczających ryzyko wprowadzania do obrotu produktów pochodzenia zwierzęcego bez kontroli sanitarnoweterynaryjnej.”

stwierdzono duże rozbieżności pomiędzy danymi prezentowanymi przez Główny Urząd Statystyczny a danymi pochodzącymi z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz sprawozdawczością Inspekcji Weterynaryjnej. Rozbieżności te dotyczyły głównie liczby zwierząt poddanych ubojowi i objętych badaniami weterynaryjnymi. I tak:

– w badanym okresie występowały stosunkowo niewielkie różnice w danych GUS i ARiMR dotyczących pogłowia świń i bydła, w porównaniu do liczby ubitych i zbadanych zwierząt obu gatunków, wykazywanych w sprawozdawczości IW. …

– drastycznie różnice natomiast stwierdzono między liczbą ubitych świń w ramach uboju gospodarczego (na użytek własny) wskazaną przez ARiMR i GUS, a liczbą świń z tych gospodarstw przebadanych przez IW na obecność włośni. Dane te wskazywały, że badaniami tymi nie objęto mięsa od 1.415,8 tys. Sztuk świń w 2013 r. i 1.067,3 tys. sztuk świń w 2014 r., tj. około 70-80 tys. ton tusz wieprzowych.

– analogiczne różnice odnotowano w uboju gospodarczym młodego bydła w wieku do szóstego miesiąca (cieląt). Liczba cieląt ubitych w gospodarstwach według danych GUS była prawie pięćdziesięciokrotnie wyższa, niż liczba takich cieląt zarejestrowana w systemie informatycznym ARiMR. Odsetek zwierząt ubitych poza rzeźniami i nieobjętych badaniami weterynaryjnymi wyniósł około 95%, a według danych IW w 2013 r. i 2014 r. badaniem poubojowym objęto zaledwie ułamek procenta cieląt ubitych w gospodarstwach (odpowiednio 224 i 143 sztuki)”

Na różnice dotyczące skali uboju gospodarczego oraz niezagospodarowanie odpadów poubojowych wskazywała w 2012 r. Rada Gospodarki Żywnościowej … W przedstawionym Ministrowi RiRW raporcie określono skalę szarej strefy w przypadku trzody chlewnej na 15 – 20% ogółu zwierząt poddawanych ubojowi, w przypadku cieląt na 70 – 80%, natomiast obrót mięsem i przetworami mięsnymi nawet na 25% całej produkcji. Wprowadzanie do obrotu mięsa niezbadanego pod względem sanitarnym w zasadniczy sposób zwiększa ryzyko zakażeń drobnoustrojami, mogącymi stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka.”

I na koniec wisienka:

W MRiRW nie przeanalizowano przyczyn występowania rozbieżności w danych dotyczących uboju gospodarczego. Pomimo posiadania informacji o skali nielegalnego uboju i możliwości wprowadzania mięsa do obrotu nie podjęto w okresie objętym kontrolą działań w celu zredukowania pojawiających się ewentualnych zagrożeń. Ponadto, stwierdzenie Ministra RiRW, że istniejące rozbieżności wynikają tylko z różnych metod statystycznych świadczy w ocenie NIK o bagatelizowaniu problemu”.

Oczywiście Izba sformułowała wiele wniosków pokontrolnych, w odpowiedzi na które Ministerstwo zadeklarowało :

„…że podjęte zostaną prace nad przeglądem przepisów zawartych w ww. rozporządzeniu oraz zostaną przeanalizowane wszelkie pozytywne i negatywne aspekty potencjalnych nowych rozwiązań i mechanizmów usprawniających zarówno efektywność nadzoru Inspekcji Weterynaryjnej, jak i gwarantujących właściwe postępowanie posiadaczy zwierząt w kwestii zagospodarowania materiału szczególnego ryzyka i obowiązkowego badania mięsa.”

Efekt działań Ministerstwa zobaczyliśmy na ekranach telewizorów niedawno.

Nie mam złudzeń. Polski rząd, mając pełną wiedzę o problemie, nie zrobił praktycznie nic, aby uchronić Polaków przed wprowadzaniem do obrotu mięsa niezbadanego weterynaryjnie, w tym padliny, a jego troski o zdrowie Polaków nie ujrzeliśmy. Cała nadzieja w Unii Europejskiej.

Kontrolerzy z Komisji Europejskiej, którzy są w drodze do Warszawy z pewnością nie zadowolą się byle czym. W tym przypadku nie zawaham się „donieść” na polski rząd – chodzi bowiem o zdrowie moje, moich dzieci i wnuków. To, że praktycznie nie istnieje wiarygodny system ewidencyjny ubijanych w Polsce zwierząt (rozmijanie się danych GUS, Inspekcji Weterynaryjnej i Ministerstwa) to oczywisty skandal. Uważam natomiast za niezbędne skonfrontowanie przez unijnych kontrolerów oficjalnych danych Inspekcji Weterynaryjnej o  liczbie padłych zwierząt z danymi z zakładów zajmujących się ich utylizacją, a zwłaszcza z opracowaniami Związku Pracodawców Przemysłu Utylizacyjnego.

Tylko w ten sposób można będzie odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce wszystkie chore i padłe bydło jest utylizowane.

Unio ratuj!

Autor: Jacek Uczkiewicz

Szczegóły na FB: https://www.facebook.com/jacek.uczkiewicz/about?section=bio&pnref=about

3 myśli w temacie “Czy jesteśmy padlinożercami?”

  1. To jest efekt dwóch procesów, dwóch sposobów myślenia obecnych w czasie naszej transformacji niemal od początku; jeden to tanie państwo, ze wszystkimi konsekwencjami tego neo-liberalnego, rodem z 19.kapitalizmu a’la szkoła „Chicago Boy’s” (w tle Friedmanny, Hayeki czy Missesy) sposobem myślenia. Tanie – czyli byle jakie, z papieru (często toaletowego), „mocne” w gębie polityków głoszących te „jadące” naftaliną dyrdymałki, a bezradne przy tego typu co opisujesz Jacku problemach. Podstawowych i kluczowych dla cywilizowanego, nowoczesnego państwa. Ci co te poglądy głosili, a za nimi bezkrytyczna, serwilistyczna rzesza akolitów medialnych, dziś cynicznie krzyczą i pytają; dlaczego tak się stało ! I wyrażają swe oburzenie. Zacznij od siebie – mówił Sokrates, a to jest zasadnicze pytanie i stwierdzenie klasyka europejskiej filozofii i takiego sposobu myślenia. Hipokryci i ignoranci w jednym – chce się zakrzyknąć. Tylko po co ?! Czy zrozumieją akurat ci do których to jest skierowane ? Wątpię.
    Drugi aspekt wiąże się z pierwszym; zysk jest kanonem działań rynkowych, zwłaszcza kapitalizmu w wersji wym. przeze mnie wczesniej. Rynek jest ślepy (kierują nim nieuchronnie tylko te siły które opisał doskonale i uniwersalnie ponad 150 lat temu brodacz z Trewiru). Jeśli państwo, nowoczesne, sprawne, skuteczne, nie naloży mu uzdy i wędzideł w postaci prawa i aparatu instytucjonalnego, jeśli nie będzie w stanie tego egzekwować w sposób jednoznaczny i bezwzględny, to z kapitałem (najszerzej rozumianym czy indywidualną przedsiębiorczością jak to eufemistycznie się mówi w debacie publicznej aby uniknąć za wszelką cenę retoryki marksistowskiej) jest jak z Duchem Świętym u Augustyna Aureliusza (czyli sw. Augustyna „po kościelnemu”): >będzie wiał kędy chce< !

    1. Wszystko sprowadza się u nas do tego, że „państwo to ONI”. Zawsze zasługująca na potępienie chęć nielegalnego, kosztem krzywdy drugiego człowieka chęć wzbogacenia się jest szczególnie odrażająca w przypadkach, gdy zyski osiąga się kosztem zdrowia lub życia innych. Moje przypuszczenia, że interes „padlinowy” nie był incydentem, lecz raczej wierzchołkiem góry lodowej, coraz bardziej się potwierdzają. A to wszystko w kraju super-katolickim, gdzie słowo Bóg, honor, ojczyzna nie schodzi z ust i tych na sejmowej mównicy, ambonie, ale i tych pod budką z piwem. Ludzie u nas nie czują się obywatelami, stronią od obywatelskich obowiązków. Po 30 latach od ustrojowej transformacji demokracja w Polsce ma się dużo, dużo gorzej niż w 1989 r! (spróbuję później ten temat rozwinąć). Wychodzi na to, że znaczna część społeczeństwa NIE CHCE być obywatelami. Dlatego usprawiedliwiona jest wszelka niegodziwość „byle nie dać się złapać”. Również faszerowanie bliźniego padliną.Polak potrafi.

      1. Mi Jacku chodzi polityków, którzy chcą uchodzić za odpowiedzialnych. Masz rację, dziś jest gorzej niż te 30 lat temu. W kwestii świadomości i zrozumienia pewnych pryncypiów (uniwersalnych) wydaje mi się, że jest gorzej niż – jak pamietam lata moich studiów i po nich – w 45-47 lat temu. Chodzi o racjonalność i pragmatyzm. Świetnie m.in.nt.temat piszę w ostatnim „Przeglądzie” dr Andrzej Kurz, wieloletni szef „Kuźnicy” (chodzi najogólniej mówiąc sprawy krakowskie – polecam) . Ale to kwestia edukacji, oświaty i *mediów* (najszerzej pojętych). Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *