DO SIEGO ROKU!

„Do siego roku!” – to jedno z najpopularniejszych polskich życzeń noworocznych. Jaka jest historia tego życzenia? Skąd ono się wzięło i co oznacza? Do dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Kluczem jest etymologia słowa „siego”. Słowniki języka polskiego są zgodne co do jednego: „siego” do dopełniacz zaimka „si”, reliktu języka prasłowiańskiego. Ale schody zaczynają się później. Jedne bowiem słowniki (sjp pwn) podają, że „siego” to dopełniacz starosłowiańskiego zaimka wskazującego „si”, podczas gdy inne (sjp) zaimek „si” opisują jako zaimek przymiotny. Różnica jest zasadnicza. O ile zaimek wskazujący odnosi się do przedmiotów, osób, cech z otoczenia mówiącego lub wspomniane we wcześniejszej wypowiedzi to zaimek przymiotny wskazuje przedmioty, osoby bez dokładnego ich wskazania.

Obowiązująca i poprawna polityczne i najczęściej przytaczana interpretacja życzeń „Do siego roku” wyrażona jest choćby na stronach poradni językowej Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie znajdujemy:

„Do siego roku znaczy więc ‘do tego (nadchodzącego) (podkr. JU ) roku’, dlatego przyimek do należy pisać oddzielnie z dawną postacią zaimka siego.”

Bardzo trudno jest mi pogodzić się z tą interpretacją. Wynika z niej, że przy (zastawionym) wigilijnym stole rodacy składają sobie życzenia dotrwania do nowego roku, czyli przetrwania raptem kilku dni. Paranoja.

Najstarsze interpretacje życzeń do siego  roku sięgają dzieła Kazimierza Wóycickiego „Przysłowia narodowe” (Warszawa 1830 ), w których autor pisze:

Życzenia Dosiego Roku! są powszechne w całey Polszcze. Zwyczay ten zachowywany od oyców naszych w uroczystości wigilii Bożego Narodzenia, gdy gospodarz łamiąc opłatek z rodziną swoią i czeladką życzy każdemu: Ażeby Bóg dozwolił doczekać do siego roku i nawzaiem podobne życzenia odbiera”.

Wóycicki nie mówi o doczekaniu kilku dni do 1 stycznia. Jego opis jest raczej kolejnym świadectwem powszechnego procesu zawłaszczania przez kościół katolicki obrzędów i zwyczajów podbitych wyznaniowo ludów. Dla ludów słowiańskich (i nie tylko) najważniejszą datą grudniową było zimowe przesilenie (dzisiaj pomiędzy 20 a 21 grudnia). Dzisiaj, gdyż Prasłowianie nie posługiwali się kalendarzem ściennym z Wyborczej. Wiedzieli natomiast, że od tego konkretnego wieczora dnia, a więc światła i życia zaczynało przybywać. Językoznawcą nie jestem, lecz z logicznego punktu widzenia bardziej odpowiada mi interpretacja zaimka „si” jako zaimka przymiotnego, w tym przypadku odnoszącego się NIE do roku, który jest już za progiem, ale do tego odległego, nieokreślonego. Innymi słowy życzenia „Do siego roku!” to życzenia dotrwania, przeżycia do kolejnego przesilenia zimowego, do nowej nadziei na przyszłość.

I w tym znaczeniu składam wszystkim życzenia „Do siego roku!”. Abyśmy przeżyli kolejne 365 dni (8760 godzin), abyśmy dotrwali do dnia, w którym znowu będziemy mogli takie życzenia sobie składać. Żeby mogło się tak stać potrzebować będziemy trzech rzeczy: dobrego zdrowia, szczęścia (rozumianego nie jako stanu radosnego uniesienia, ale jako stanu ducha po wyjściu bez szwanku z poważnego wypadku samochodowego) i oleju w głowie.

A nie będzie łatwo. Lecz o tym w następnym wpisie.

Autor: Jacek Uczkiewicz

Szczegóły na FB: https://www.facebook.com/jacek.uczkiewicz/about?section=bio&pnref=about

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *