17. listopada b.r. Stowarzyszenie „Pokolenia” zorganizowało we Wrocławiu konferencję historyczną „Ruch Młodzieżowy w Niepodległej Polsce 198 – 2018, Kongres Jedności Młodzieży – Wrocław 1948”. Poniżej tekst mojego wystąpienia na tej konferencji.
Koleżanki i Koledzy
Wracam prosto z ze spotkania Stowarzyszenia „Ordynacka” w Warszawie, organizacji również pokoleniowej. Jadąc autobusem nakreśliłem parę słów, którymi ewentualnie mógłbym się podzielić. Potem – w świetle ciekawych referatów, których dzisiaj mogliśmy wysłuchać – zrezygnowałem z wystąpienia, ale do czasu gdy mignął mi przed oczami jeden z prezentowanych tutaj slajdów: tytuł w gazecie „Nie ma przyszłości bez historii”. I tej sprawie chciałbym troszkę czasu poświęcić .
Skoro mówimy o historii, skoro dokonujemy pewnego remanentu, proszę mi jeszcze pozwolić dodać do spisu organizacji, które były tutaj na slajdzie reprezentowane, ogólnopolską organizację młodzieżową, która powstała właśnie we Wrocławiu w 1990 roku na ul.Matejki – Socjaldemokratyczną Frakcję Młodych. Założyło ją kilka młodych osób, głównie studenci, choć nie tylko, które przylgnęły do tworzącej się SdRP. Organizacja bardzo szybko się rozrosła, stała się organizacją ogólnopolską i bardzo prężnie działała – dopóki SdRP istniała. Ale powstała w naturalny, oddolny sposób. To bardzo ważne.
Zanim przejdę do rzeczy to proszę mi pozwolić na mały wstęp. Każdy z nas latał odrzutowcem. Mam prawo tak założyć. To teraz przypomnijmy sobie jak lotnictwo się zaczynało. Czy pamiętacie takie filmiki, na których pokazywane były takie drewniane konstrukcje imitujące kaczki, niektóre nawet machały skrzydłami! Przez cały XIX wiek wariaci owładnięci ideą zbudowania latającej maszyny cięższej od powietrza konstruowali takie pokraczne urządzenia. Byli wyśmiewani, poniżani, lekceważeni gdyż śmieli poważyć się na prawa naturalne i boskie. A oni byli przekonani, że można taką maszynę skonstruować. Ilu z nich straciło zdrowie, życie, majątek? A teraz wsiadamy do samolotu i lecimy gdzie chcemy.
Dlaczego spotykamy się w tych naszych organizacjach pokoleniowych? Co sprawia, że organizujemy takie konferencje i inne mitingi? Czy tylko dlatego żeby powspominać jak to fajnie było gdy byliśmy młodzi? Na pewno dobrze, że tak robimy, bo tak trzeba, wspomnienia należy chronić – zwłaszcza te dobre. Ale czy nie jest też tak, że w tej „Ordynackiej”, w tych „Pokoleniach”, na naszych spotkaniach jest zawarty jakiś protest przeciwko temu, że usiłuje się nas obedrzeć z naszej godności, z naszego patriotyzmu, z naszych idei, z naszych ideałów, z naszych socjalistycznych ideałów. Czy my popełniliśmy jakieś zbrodnie poświęcając naszą młodość staraniom materializowania odwiecznych, bo ponad stuletnich marzeń polskich socjalistów? Czy jesteśmy dzisiaj tylko postrachem, czarnym ludem, głosem szatana, którym się dzieci straszy ? Jaka jest rola naszego pokolenia? Co mamy jeszcze do zrobienia? Czy tylko wspominać – czy może coś nowemu pokoleniu zaoferować. Na pewno nie wstyd. W żadnym razie. Możemy przeprosić, że nie wszystko się udało tak jak chcielibyśmy. Tak, służyliśmy ideom socjalizmu, realnego socjalizmu. Dlaczego realnego? Ano dlatego, że to nie był socjalizm utopijny, teoretyczny. To był socjalizm, który musiał stać twardo na ziemi, który na swoje barki wziął, podkreślę to 3 razy, po raz pierwszy w historii świata, próbę urzeczywistnienia tych ideałów w systemie państwowym. Oczywiście ze wszystkimi konsekwencjami tego: odpowiedzialnością za państwo, jego rozwój, za szeroko rozumiane bezpieczeństwo obywateli, ale również, niestety, z demoralizacją jaką każdy system władzy ze sobą niesie. Nie mieliśmy żadnych wzorców z przeszłości. Polska Ludowa nie miała żadnych wzorców, nie było się do czego odwołać. A trzeba było za państwo odpowiadać. Przypomnę, jesteśmy wszak w okresie obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, że pierwszy rząd polski w 1918 roku to był socjalisty rząd Moraczewskiego. Pierwszy zasłużony dla idei socjalizmu, który między innymi wprowadził legalność związków zawodowych, legalność strajków, inspekcję robotniczą i zasiłki chorobowe. Zrobił to w ciągu zaledwie 10 tygodni, bo tyle tylko trwał. Dlaczego nie trwał dłużej? Dlatego, gdyż ogłosił swój socjalistyczny program gospodarczy. Popatrzmy na mapę – Rosja ogarnięta rewolucją, Niemcy ogarnięte rewolucją, w Polsce socjalistyczny rząd. Przecież nie po to państwa zwycięskie wspólnie z przegranymi Niemcami tworzyły państwo polskie, sprzyjały tworzeniu państwa polskiego, żeby teraz fundować sobie nad Wisłą taki pasztet. Tak, że ten rząd nie mógł się utrzymać, ale jaki z tego wniosek? Ano wniosek jest taki, że idee socjalistyczne można w miarę skutecznie realizować tylko w systemie państwowym. I te 45 lat Polski Ludowej to właśnie pierwsza w historii Polski próba wcielenia w życie tych idei, ze wszystkimi jej dobrodziejstwami i porażkami, z tym co było dobre i z tym co było złe. Ludwik Stomma niedawno pisał, że w obszarze społecznym PRL realizowała idee z lewicowego katechizmu: powszechny dostęp do oświaty, alfabetyzację, uprzemysłowienie kraju, rozdział kościoła od państw, reformę rolną. Ja bym do tego kanonu dodał powszechną opiekę zdrowotną i niespotykany dotąd w Polsce rozwój kultury i nauki. Dla porównania tylko – symbolem gospodarki okresu przedwojennego był Centralny Ośrodek Przemysłowy. Tymczasem w Polsce Ludowej stworzono gospodarkę o potencjale kilkunastu takich COP-ów.
Oczywiście Polska Ludowa nie zrodziła się z dnia na dzień, ale mogła powstać dlatego, że nie tylko sprzyjały jej powojenne uwarunkowania geopolityczne, ale również dlatego, że wcześniej istniały i działały pokolenia polskiej lewicy: socjalistów i komunistów.
Polska Ludowa nie była wolna od wad. Wiele o tym było i jest mowy, ale powtarzam jeszcze raz, bo o tym bardzo rzadko, właściwie wcale, się nie mówi – to była pierwsza w historii próba stworzenia państwa uwolnionego od dyktatu kapitału. Powracając do wstępu, Polska Ludowa jako państwo – jak stwierdził to dziś jeden z kolegów – rozpadła się. Przypomina mi to utrwaloną na jednym z pierwszych w historii filmów próbę bardzo dziwnej konstrukcji latającej, która wzbiła się w powietrze przeleciała może z dwieście metrów na niskim pułapie po czym rozbiła się w drobny mak. Ale nie na darmo!
To ma szczególne znaczenie dzisiaj, gdy zachodzące we współczesnym świecie procesy coraz wyraźniej ukazują ograniczenia kapitalistycznego systemu neoliberalnego. Niedawno natknąłem się na informację, że czołowa grupa 1300 rodzin miliarderów na świecie, która zawiaduje gros ogólnoświatowego kapitału, jaki jest w rękach prywatnych, tylko w 2107 r. powiększyła swój majątek o 20%. Rozwarstwienie społeczne na świecie postępuje więc w galopującym tempie. Nie pora dzisiaj głębiej wchodzić w te problemy, ale coraz częściej nie tylko ze strony lewicowych analityków, słychać głosy o potrzebie rewizji tych systemów, że ten system neoliberalny oparty na z jednej strony utrzymywaniu permanentnego stanu nadprodukcji a z drugiej strony na mnożeniu potrzeb jest nie do utrzymania w dłuższej perspektywie czasowej. Jeżeli do tego dodamy jeszcze to, że właściwie jesteśmy na skraju, u kresu wytrzymałości środowiska naturalnego, to jest dla mnie oczywistą sprawą, że świat tego nie wytrzyma, że przyszłe rozwiązania, przyszłe modele społeczno-gospodarcze muszą być oparte o rozwiązania natury socjalistycznej. Po prostu to socjalizm jest przyszłością świata. Nie ten socjalizm, którego symbolem jest Polska Rzeczpospolita Ludowa, ale ten sięgający do swych humanistycznych korzeni, do tych ideałów, ale i czerpiący z doświadczeń Polski Ludowej i innych krajów. Doświadczenia państw tak zwanego realnego socjalizmu będą bezcenne gdy przyjdzie na poważnie zmierzyć się z problemem wyczerpywania się środowiska naturalnego, z nabrzmiewającym rozwarstwieniem socjalnym i społecznym na świecie.
Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że nie powinniśmy bać się być idealistami, nie powinniśmy się naszych idei wstydzić. Ja jestem bardzo rad z tego, że moją młodość, dojrzałość i obecny byt wiążę ze szlachetnymi ideami socjalizmu. Kiedyś popularne było takie sarkastyczne nieco powiedzenie, że kto za młodu nie był socjalistą, to na starość będzie świnią. Ja, w związku z tym co wcześniej powiedziałem, parafrazuję to powiedzenie, że kto na starość nie będzie socjalistą ten umrze głupcem. Jeszcze raz powtarzam – nie mówię tutaj o „powtórce z rozrywki”, nie mówię tutaj o kopiowaniu, naśladowaniu Polski Ludowej. Mówię o twórczym rozwinięciu idei socjalizmu, o neosocjalizmie XXI wieku.
Co my możemy przekazać kolejnym pokoleniom? Otóż my możemy im przekazać coś bardzo ważnego, a mianowicie naszą ideowość, wiarę w to, że służenie idei ma sens. Dzisiaj bardzo wiele się mówi o pragmatycznie politycznym. Otóż stawiam tezę, że pragmatyzm polityczny, który nie służy idei jest patologią. Pragmatyzm polityczny ma znaczenie tylko wtedy, mówię o partiach politycznych, kiedy służy określonej idei. Na spotkaniu Ordynackiej Włodek Czarzasty podsumowując wybory mówił między innymi o sprawie związanej poniekąd z tematem dzisiejszej konferencji – o konieczności dotarcia lewicy do młodzieży. To powtarza się jak mantrę na wielu spotkaniach. Ale jak dotrzeć? Otóż do młodzieży można dotrzeć tylko poprzez ideały, przez śmiałe wizje. Z pewnością nie poprzez stołki w radach nadzorczych czy jakieś inne ciepłe posady gdyż ta młodzież, która szuka tego typu atrakcji – znajdzie sobie lepszych mecenasów. Nie wstydźmy się więc naszych ideałów i nie wstydźmy się idei socjalistycznych. Jest jednak jeden problem. Otóż w drugiej połowie XX wieku europejskie ruchy socjalistyczne i socjaldemokratyczne zostały spacyfikowane przez kapitalizm, przez neoliberalizm. Sprowadzone one zostały do roli partii, którym przydzielono zadanie „socjalizowania” rozwiązań neoliberalnych, posypywania ich różowym pudrem. Stąd dzisiaj powszechny kryzys tradycyjnych partii socjalistycznych i socjaldemokratycznych w Europie. Nie wiem czy przyszłe partie lewicowe również założą ten czerwony fartuszek służącej, mam nadzieję że nie, ale to też zależy od tego jakie idee my przekażemy i jakie idee zrodzą się w życiu politycznym, w nowych organizacjach. Tylko w ten sposób, kreując wizje przyszłości, formułując nowe idee, można dotrzeć do młodzieży i liczyć na to, że ona, że jej część, znowu zaangażuje się społecznie po stronie lewicy. To jest oczywiście przyszłość w dalszym nieco horyzoncie czasowym.
A teraz parę słów o tym horyzoncie bliższym, ponieważ wczorajsze spotkanie „Ordynackiej” było bardzo ciekawe również dlatego, że występował na nim Włodzimierz Cimoszewicz prezentując swoją koncepcję wyborów, organizowania się do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Tak tylko dla przypomnienia powiem, że dla prawicy polskiej nie tylko tej skrajnej, obecna Unia Europejska to twór wręcz lewacki. Cimoszewicz proponuje otóż, żeby do tych wyborów powołać ponadpartyjny blok o roboczej nazwie Europa, który będzie skupiał wszystkich Polaków, którzy są za Europą zintegrowaną, mocną, a którzy nie są eurosceptykami. Przyszedł Olek Kwaśniewski i właściwie głosił to samo. Ładnie się to złożyło. Mówię o tym dlatego, że kampania na rzecz wspólnego pro-europejskiego bloku wyborczego będzie się rozwijać i my jako „Pokolenie” będziemy musieli też zająć jakieś stanowisko, kierować się jakąś w tej materii ideą. Apelem o to, byśmy w swoich środowiskach zrobili wszystko, aby ta idea się w maju przyszłego roku zmaterializowała, chciałbym moje wystąpienie zakończyć.
Odpowiem tylko jeszcze na dramatyczne pytanie zadane przez jednego z dyskutantów: co będzie po nas? Jaka będzie przyszłość? Oczywistym jest dla mnie, że ludzkość, jeśli chce przetrwać, to skazana jest na socjalizm w takiej lub innej formie. I ta maszyna cięższa od powietrza, dla wielu przecząca swym istnieniem prawom naturalnym i boskim, ale bardzo bezpieczna i sprawna, wzbije się kiedyś w powietrze i zazna swobodnego lotu. A że nam w tej historii przypadnie rola zapomnianych być może jej pionierów? To bardzo dobra, potrzebna rola – najlepsza jaką było nam dane zagrać.
Dziękuję bardzo za uwagę.