Kilka dni po agresji Rosji na Ukrainę prezydent Zełenski zwraca się do premiera Izraela Naftali Beenetta o podjęcie mediacji z prezydentem Putinem. Beenett uznał sprawę za tak poważną, że decyduje się na rozmowę z przeydentem Rosji 5 marca, w dzień szabasu – co w dyplomatycznej praktyce Izraela jest wydarzeniem niezwykle rzadkim. Rozmowa ta trwała 3 godziny. Wizyta nie była specjalnie nagłaśniana w lutym 2022, eksplodowała natomiast w światowych mediach ledwie parę dni temu, po opublikowaniu na YouTube wywiady z byłym premierem Izraela (https://www.youtube.com/watch?v=qK9tLDeWBzs&t=10774s). Prawie wszystkie media dzisiaj o niej donoszą skupiając się jednak na jednym zdaniu, eksponując je a nawet czasami „twórczo” modyfikując: „Putin obiecał mi, że nie zabije Zełenskiego”. Ta rozmowa to rzeczywiście rewelacyjne wyznania Beenetta, ale z bezpieczeństwem Zełenskiego związana bardzo luźno. Jak się okazuje sprawa osobistego bezpieczeństwa Zełenskiego podniesiona została przez niego z inicjatywy samego prezydenta Ukrainy. Ale przecież przez trzy godziny przywódcy Izraela i Rosji nie rozmawiali o bezpieczeństwie Zełenskiego – cała ta sprawa zawarła się ledwie w czterech zdaniach dialogu pomiędzy nimi.
Nie dziwię się, że w mediach wypozycjonowano tą kwestię przedstawiając Putina jako potencjalnego zbrodniarza powstrzymanego przez premiera Izraela zakrywając tym samym prawdziwe rewelacje ujawnione przez Beenetta. O czym więc dzisiaj media nie donoszą? A nie donoszą o tym, że właściwie Beenett wynegocjował 5 lutego 2022r. zawieszenie walk pomiędzy Rosją a Ukrainą i ogólne warunki porozumienia. Dzisiaj były premier Izraela mówi wprost: wszystkie swoje kroki uprzednio konsultowałem z naszymi sojusznikami, tj. z USA, Francją Wielką Brytanią i Niemcami. Niestety, to Zachód zablokował zawarcie tego porozumienia.
Zdaniem Beenetta obie strony zgodziły się na duże ustępstwa. Podstawowe uzgodnienia warunkujące zawieszenie broni były następujące.
Rosja miała zrezygnować z „denazyfikacji” (rozumianej przez Beenetta jako usunięcie Zelenskiego), demilitaryzacji Ukrainy, sprowadzając demilitaryzację do obwodów Donieckiego i Ługańskiego. Zełenski miał się zobowiązać do tego, że Ukraina nie będzie wstępować do NATO. Kwestie terytorialne miały być przedmiotem późniejszych negocjacji.
Bezpośrednio po rozmowach z Putinem i telefonicznej z Zełenskim Beenett odbył wiele rozmów telefonicznych z przywódcami USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec na temat wyników swojej misji. Jak powiedział ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson przyjął „agresywną linię”, podczas gdy prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz byli bardziej pragmatyczni. Prezydent Biden zajął według Beenetta oba stanowiska jednocześnie. W wywiadzie skonkludował te rozmowy zdaniem: „zachodni przywódcy sprzeciwili się moim wysiłkom”. Zapytany wprost przez prowadzącego rozmowę czy Zachód zablokował wysiłki mediacyjne, odpowiedział: „Zasadniczo tak. Zablokowali to i myślałem, że się mylili”.
Jeżeli to wszystko, o czym donoszą dzisiaj niszowe media jest prawdą, a przecież publicznie nie wypowiada się jakiś anonimowy doradca, medialny spekulant czy żołnierz z pierwszej linii frontu wojennej propagandy, lecz była głowa państwa bezpośrednio uczestniczący w tych wydarzeniach, to wniosek jest jeden: to Zachód, a realnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej storpedowały możliwe do osiągnięcia porozumienie i podjęły ostateczną decyzję o militarnym starciu z Rosją na trenie Ukrainy.
Wydawać by się mogło, że to sensacyjne oskarżenie Zachodu przez byłego premiera Izraela o storpedowanie zawieszenia broni w Ukrainie na początku marca 2022 r. powinno stać się medialnym hitem roku. Ale się nie stało i już sam ten fakt bardzo wiele mówi o kulisach tej jakże brudnej wojny. Tego wprost nie „wyguglacie”. Z łatwością natomiast znajdziecie w Google i w prasie polskiej i zagranicznej całe mnóstwo rewelacji typu: „Były premier Izraela: Putin obiecał mi, że nie zabije Zełenskiego” lub „Dyktator dał mu słowo. Były premier Izraela: „On go nie zabije”” itp., itd.
Z wielkim rozczarowaniem słuchałem kilka tygodni temu we Wrocławiu jednego z liderów parlamentarnej lewicy, Adriana Zandberga. Przekonywał on salę, że my (to znaczy również lewica) „uczestniczymy w sprawiedliwej wojnie”. Lider polskiej lewicy apologetą św. Augustyna? Brakowało tylko: „Bij, Bóg jest po naszej stronie!”. Świat już dawno stanął na głowie więc i to mnie nie zdziwiło. Pozostanę jednakowoż przy staro-lewicowym haśle: „Nigdy więcej wojny!”. Nie ma wojen sprawiedliwych. Sprawiedliwy jest tylko pokój
Wojenko, wojenko.
Cóżeś ty za pani?
Że za tobą idą, że za tobą idą
Chłopcy malowani.