Tygodnik „Przegląd”, „Solidarność” i CIA

W tygodniku „Przegląd” ukazała się właśnie recenzja książki Setha Jonsa: „Tajna operacja. Reagan, CIA i zimnowojenny konflikt w Polsce” pióra Brunona Drwęskiego.  Usiłowałem zamieścić komentarz do tej recenzji korzystając z  „zaproszenia” redakcji pod internetowym wydaniem artykułu, ale po kliknięciu zakładki „opublikuj” wyświetlił mi się komunikat, że nie mam do tego prawa. – mimo iż jestem subskrybentem „Przeglądu”. Dlatego mój komentarz publikuję poniżej.

Książkę Setha Jonsa skonfrontować należy z wcześniejszą amerykańską publikacją na ten temat: Petera Szchweizera „Victory, the Reagan Administration’s Secret Strategy That Hastened the Collapse of the Soviet Union”. Bardzo ciekawa skądinąd książce B. Drwęckeigo „Zagrabiona historia „Solidarności”” nie wnosi nic ponad te dwie publikacje do sprawy. Jonsa cechuje swego rodzaju polonocentryzm. Zdaje się on sugerować, że Polska była centralnym problemem dla CIA, a pomoc „Solidarności” usprawiedliwioną interwencją USA w obronę wolności i demokracji w Polsce. Tymczasem Schweizer ukazuje problem polski jako element amerykańskiej strategii walki USA z ZSRR, dążenia USA do ekonomicznego zrujnowania tego państwa z jednej strony przez nakręcanie spirali zbrojeń, a z drugiej przez zablokowanie ważnego źródła przychodów ZSRR – eksportu gazu do Europy. Ale to nie jedyne różnice. Jons skupia się na problemie kamuflowania budżetu CIA jako źródła finansowego wsparcia „Solidarności” podczas gdy Schweizer pokazuje również rolę CIA w organizowaniu zewnętrznej pomocy przez inne państwa i międzynarodowe organizacje. Polska, z naszymi wydarzeniami lat 80-tych ubiegłego wieku, była według Schweizera ważnym elementem kampanii Reagana przeciwko ZSRR. O ile administracja Cartera będąc pozytywnie nastawiona do opozycji w Polsce, ostrożnie szafowała pomocą, o tyle administracja Reagana postanowiła rozegrać kartę polską w swojej strategii przeciw ZSRR bardzo aktywnie – pisze Schweizer. Główna w tym rola przypadła właśnie CIA i jej Dyrektorowi W. Caseyowi. Schweizer relacjonuje rozmowy Caseya z szefami amerykańskich związków zawodowych (AFL-CIO), obcych wywiadów (Mosad), Watykanem i przedstawicielami rządów Europy Zachodniej w sprawie montowania od 1981 roku sieci pomocy finansowej i materialnej dla „Solidarności”. Przytacza ona amerykańskie źródła (Carl Bernstein i Marco Politi w książce „Jego Świątobliwość”), które oceniają, że „Solidarność” otrzymała od CIA około 50 mln dolarów (na ówczesne czasy suma bajońska), a jak pisze Schweizer: „w szczytowym okresie 8 milionów USD rocznie było transferowanych do walizek >>Solidarności<<”. To oczywiście nie jedyne według Schweizera pieniądze przekazywane z zagranicy do Polski. Bardzo efektywne było również źródło watykańskie. W dokumentach Calviego, prezesa Banco Ambrosiano, głównego partnera Banku Watykańskiego (również w praniu pieniędzy mafii włoskiej i kolumbijskiej), znalezionych po jego śmierci, jest zapis o milionach dolarów przekazanych „Solidarności”. Znany jest też fakt przemytu do Polski dla „Solidarności” sztabek złota o wartości 4 milionów dolarów, dokonanego w 1981r. przez Bank Watykański. Wsparcie CIA dla „Solidarności” nie miało wyłącznie finansowego charakteru. Stosowny program CIA przyjęty w 1982r. zawierał następujące najważniejsze (według Schweizera) punkty:
– utrzymywać niezbędne dla podtrzymania „S” finansowanie w formie gotówki przekazywanej w dolarach i polskich złotych;
– dostarczyć zaawansowane wyposażenie komunikacyjne do zorganizowania efektywnej sieci C31 (komputerowy system łącznościowo-rozkazodawczy w wersji wywiadowczej) dla podziemia „Solidarności”;
– oferować szkolenia dla kilku wyselekcjonowanych osób z „S” w zakresie obsługi tego systemu;
– używać agentów CIA, jako oczy i uszy „Solidarności” dzieląc się niezbędnymi informacjami wywiadowczymi.
Kropkę nad i postawił doradca Reagana d.s. bezpieczeństwa Robert McFarlane stwierdzając: „Pomoc finansowa Stanów Zjednoczonych była decydująca dla utrzymania „Solidarności””.
„Solidarność” lat 80-tych XX wieku spełniała więc wszystkie cechy agentury obcego wywiadu, włączonej w realizację strategii obcego państwa. Wynika stąd kilka wniosków.
Pierwszy jest taki, że dziwnie cicho jest ze strony polskiej na ten ważny temat. Działacze „S” nabrali wody w usta – a przecież pozują na historycznych bohaterów. Ale, co szczególnie przykre, brak jest również ochoty polskich historyków do dogłębnego zbadania problemu związków „Solidarności” ze służbami wywiadowczymi obcych państw, w tym i kwestii finansowania. A może powinno to być zadaniem IPN? Przecież chwalebne korzystanie przez opozycję z finansowego, technicznego i szkoleniowego wsparcia ze strony obcych wywiadów powinno być istotnym elementem pamięci narodowej, do którego zatarcia IPN nie powinien żadną miarą dopuścić.
Po drugie bycie na garnuszku obcego wywiadu (wywiadów?!) wyjaśnia ten przemożny trend do negowania przez postsolidarnościowych polityków polskiej państwowości w latach 1944 – 1989. To przecież ich jedyna deska ratunku przed osądem historii: – my nie braliśmy od obcych pieniędzy za walkę z polskim państwem, gdyż takiego nie było – zdają się mówić.
I wreszcie wniosek trzeci. Czas płynie, nie ma już ZSRR, ale cele strategiczne USA są niezmienne: osłabienie ekonomiczne Rosji, wyeliminowanie jej z rynku gazu w Europie. Czy naprawdę nikt nie zauważa dziwnej sekwencji wydarzeń: za każdym razem, kiedy opinia publiczna informowana jest o postępie w realizacji Projektu Nord Stream 2, natychmiast pojawia się afera z „noviczokiem”. A to trzykrotnie w Wielkiej Brytanii, a to ostatnio w Niemczech. (W Niemczech, gdyż to tam stwierdzono obecność „nowiczoka” w organizmie Nawalnego, nie dopuszczając, podobnie jak wcześniej w W. Brytanii strony rosyjskiej do badań.) I zaraz za tym zmasowana kampania medialna, sankcje nakładane przez Prezydenta USA na Rosję i europejskie przedsiębiorstwa uczestniczące w Projekcie oraz wzywanie innych do pójścia w ślady USA. Jest przy tym jednak istotne różnica. W latach osiemdziesiątych Stany wysługiwały się polską opozycją. Dzisiaj nie muszą. Dzisiaj mają do dyspozycji polski rząd.