W kraju wre. Kobiety wypowiedziały wojnę władzy. Władzy głupiej, dyktatorskiej, okrutnej, zaczadzonej ideologicznymi miazmatami rodem z głębokiego średniowiecza. Rzecz poszła o prawo do aborcji, a w szczególności o usunięcie z – i tak już najostrzejszych w Europie przepisów antyaborcyjnych – artykułu dopuszczającego zabieg przerwania ciąży w przypadku poważnego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Cała historia odsłania nikczemność partii Bezprawia i Niesprawiedliwości. Rok temu poseł tej partii zainicjował wniosek do „Trybunału Konstytucyjnego” o zbadanie zgodności z Konstytucja tych zapisów . PiS, który wygodne dla siebie operacje legislacyjne przeprowadzić potrafi w kilka godzin, ze skierowaniem tego wniosku czekał. Na co? Na dogodny moment. PiS doskonale zdawał sobie sprawę z oburzenia, zwłaszcza ludzi młodych jakie taki werdykt „Trybunału” wywoła. Byłby to gwóźdź do trumny pisowskiego kandydata na prezydenta.
Okres pandemii, przestraszonego społeczeństwa wydawał się być idealnym momentem na uruchomienie procedury przed marionetkowym TK a orzeczenie tego uzurpacyjnego ciała było z góry przesądzone.
A jednak, mimo tak wyrafinowanej, nikczemnej kalkulacji kobiety, i nie tylko one, powiedziały WYPIERDALAJ! Nigdy jeszcze Polska nie była areną tak powszechnego i tak zdeterminowanego zrywu kobiet. Chwała im za to!
Przecież tu nie chodzi tylko o skandaliczne orzeczenia tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o coś więcej, i wszyscy protestujący zdają sobie z tego sprawę. Chodzi o społeczną rolę kobiet, dla których PiS, jak w najmroczniejszych czasach średniowiecza, widzi rolę jedynie jako fabryki dzieci, gospodynie domowe i oczywiście wierne, praktykujące katoliczki. Dokładnie tak, jak w hitlerowskich Niemczech: Kinder, Küche, Kirche! Trudno bardziej precyzyjna wykładnię tej doktryny jak ta, którą onegdaj wydalił z siebie obecny minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Inicjatywa Wróblewskiego, orzeczenie „Trybunału”, poglądy ministra Czarnka stanowią jedność, stanowią najlepszy obraz pisowskiej ideologii i pisowskich celów. Przyrównanie ideologicznej krucjaty Kościoła do hitlerowskich Niemiec bulwersujące? A jak inaczej odbierać należy publiczną atencję księży paulinów z Sanktuarium Jasnogórskiego wobec hitlerowskich zbrodniarzy: Heinricha Himmlera i Hansa Franka, którzy okrągłe rocznice gospodarskich wizyt tych „dżentelmenów” na Jasnej Górze celebrują publikując stosowne fotografie i wpisy w księdze pamiątkowej? Wprawdzie wczorajszy eksces paulinów spotkał się z tak dużym społecznym oporem, że księża zmuszeni zostali do publicznych przeprosin, ale przecież najważniejsze są intencje! A te są jakie są.
Oczywiście Kościół Katolicki bardzo sprzyja ideologicznej ofensywy PiS. Nie tylko sprzyja, ale wręcz ją inspiruje. I nie tylko o ideologię tu chodzi. Kościół doskonale zdaje sobie sprawę, że idee ideami, przykazania przykazaniami, ale rzeczywiste panowanie nad jednostką ludzką daje panowanie nad jej seksualnością. Dlatego tak zaciekła, bezpardonowa jest walka rycerzy kościoła o wszystko, co z seksem jest związane. W efekcie, jeżeli jakieś szczątki edukacji seksualnej ostaną się w szkołach, to zapewne tylko według kościelnych programów i prowadzone wyłącznie przez kościelnych „pedagogów”.
Szaleństwo PiS dopełniło wczorajsze „orędzie” wicepremiera polskiego rządu, Jarosława Kaczyńskiego. Ten, jeden z najwyższych urzędników państwowych, odpowiedzialny za szeroko rozumiane bezpieczeństwo, pozwolił sobie wojnę, jaką o swoje prawa podjęły kobiety przekształcić w polsko-polską wojnę religijną. Pod pretekstem kilku incydentów wejścia protestujących do kościołów wezwał on „prawdziwych Polaków” do obrony Kościoła. On, jako wicepremier d.s. bezpieczeństwa dał placet wszystkim samoorganizującym się obrońcom wiary do aktów przemocy wobec protestujących. Premedytacja, obłuda, podłość.
Protestujący mieli wszelkie prawo wejść do kościołów, gdyż od dawna kościoły są instytucjami politycznymi. To stamtąd płyną zachęty i instrukcje. Jakoś dostojnikom pisowskim nie przeszkadzało przekształcanie nabożeństw w wiece przedwyborcze ich kandydatów i szerzenie propagandy wyborczej z ambon. Kto wiatr sieje…
Strajk Kobiet trwa. Jak długo? Władza liczy na przeczekanie i już dzisiaj zabezpiecza się oskarżając protestujących o sprzyjanie rozszerzania się pandemii. To kolejna nikczemność. Zasadnicze pytanie jednak to: Co dalej? Byłoby bardzo źle, gdyby obecna wojna kobiet zakończyła się tak jak ruch czarnych parasolek – czyli niczym. Jeżeli ten olbrzymi wysiłek, gniew, determinacja kobiet ma przynieść jakieś zmiany, to musi przerodzić się w konkretne inicjatywy społeczno-polityczne. Jedną z nich jest choćby proponowane prze Radosława Czarneckiego obywatelskie, równoległe do władz powszechne referendum nad podstawowymi kwestiami związanymi z ustawą aborcyjną i rolą kościoła w Polsce. Pora na społeczeństwo alternatywne. Dyktatura – WYPIERDALAĆ!