Wszelka publiczna aktywność, obywatelskie angażowanie się w sprawy duże i małe powoli tracą sens. Po porannym przebudzeniu ważna jest odpowiedź na jedno tylko pytanie: – Jaką formę obłędu rządzących przyniesie nam nowy dzień?
W przeddzień PIS-owskiego forum ekonomicznego pod Rzeszowem lider tej partii rąbnął z grubej rury w przedsiębiorców. To przedsiębiorcy związani z PO winni są – zdaniem naczelniczka państwa – spowolnieniu gospodarczemu. To „ten gatunek opozycyjnego przedsiębiorczy zbija wzrost gospodarczy z ponad 3 do 2,5 %”. Innymi słowy prezes Kaczyński publicznie zarzucił jakiejś niedookreślonej części przedsiębiorców gospodarczy sabotaż państwa. Sabotaż – dodać należy – z pobudek politycznych. To zarzut bardzo poważny, gdyż od niego tylko mały kroczek do etykiety „zdrajcy narodu”. Ze wszystkimi konsekwencjami. Jest w Rosji powiedzenie: Rossiji umom nie pojmiosz. Jak widać nie tylko Rosji.
Słowa Kaczyńskiego nie padły bez namysłu, nie „wyrwały się” zza zapory zębów przewodniczącego przypadkiem. Teza o „opozycyjnych przedsiębiorcach” jest konsekwentnym rozwinięciem postulatu „patriotycznej ekonomii”. O ile jednak rok temu hasło to kojarzono głównie z renacjonalizacją banków i ważniejszych przedsiębiorstw, było więc niejako skierowane na zewnątrz, to dzisiaj „patriotyczna ekonomia” rozprawia się z rodzimymi przedsiębiorcami. Nie: z częścią przedsiębiorców, ale z całym zbiorem ludzi, którzy podjęli trudy i ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej.
Około dwóch miesięcy Temu Bank Światowy obniżył prognozy rozwoju Polski na 2017r na poniżej 3 %. Ponieważ takie tempo zagraża PiS-owskiemu rozdawnictwu pieniędzy, więc prezes Kaczyński pospiesznie obwieścił światu, że jego zdaniem w 2017 r tempo wzrostu gospodarczego Polsce wyniesie 4%! Jedno słowo – i już pieniądze się znajdują! Nie leżą już na ulicy – po takie trzeba się schylać. Leżą w ustach prezesa PiS. Po dwóch miesiącach okazało się jednakowoż, że nawet prognozy na rok bieżący się nie sprawdzają. Na gwałt trzeba więc szukać winnych. I są: opozycyjni przedsiębiorcy.
Ogłoszenie tej rewelacji w przeddzień podrzeszowskiego forum gospodarczego ma swój swoisty sens. Przedsiębiorcom mówi się: albo będziesz prorządowy, albo dostaniesz etykietkę przedsiębiorcy opozycyjnego i praktycznie możesz zwijać swój interes. Żadnych zleceń, żadnych kontraktów. Zawsze uważałem, że w stosunkach państwo- przedsiębiorcy dążyć należy do modelu: uczciwe państwo współpracuje z uczciwymi przedsiębiorcami. Dzisiaj jednak uczciwość schodzi na plan dalszy. Najważniejsza jest PRORZĄDOWOŚĆ, albo patriotyzm interpretowany przez PiS-owskich kacyków.
Szaleństwo w tym względzie jest tym groźniejsze, że splata się z decyzjami Sejmu powołania formacj Obrony Terytorialnej, ustawowo ukierunkowanej na zwalczanie „wroga wewnętrznego”. Wszystko to świadczy o tym, że rządzący dzisiaj nie mają żadnych hamulców w stygmatyzowaniu Polaków i żadnych hamulców w zwalczaniu swoich opozycjonistów. Dzisiaj opozycyjni są przedsiębiorcy, jutro będą nauczyciele, lekarze itd. Po prostu wrogowie ludu pracującego miast i wsi!
Szaleństwo w tym względzie jest groźne, gdyż obnaża, demaskuje całkowity brak zrozumienia rządzących dla istoty prowadzenia działalności gospodarczej na odpowiedzialność przedsiębiorcy. Dla rządzących liczy się tylko: nasi czy nie nasi.
Jarosław Kaczyński ma doświadczenie w rozmowach z przedsiębiorcami. Jak ujawnił niedawno były premier polskiego rządu Włodzimierz Cimoszewicz,w czasach Porozumienia Centrum partia ta, kierowana przez Lecha i Jarosława Kaczyńskich szantażowała wręcz dyrektorów zakładów domagając się od nich dużych pieniędzy, jeśli chcą, żeby ich zostawić w spokoju. I oni płacili – mówi Cimoszewicz.
Strach kłaść się spać. Jakie szaleństwo obwieści dzień jutrzejszy?
Napisałeś Jacku z dużych liter prorządowość ,to klucz do przeinaczania na każdym kroku rzeczywistości,która kreować winna polityków PROPAŃSTWOWYCH. Przez minione 27 lat na palcach jednej ręki możemy policzyć polityków dla których owa propaństwowość była wyznacznikiem politycznego celu i immanentną wartością codziennego trudu spełniania. System stworzony na początku przemian niestety nie promuje takich postaw, wręcz co widać aprobuje fircyków dla których każda bzdura sprzedawana elektoratowi ma im zapewnić kolejne zwycięstwo. Szkoda Polski , szkoda nas wszystkich , którzy będą ponosić koszty takiej nikczemnej zabawy nikczemnych ludzi.
Gospodarka głupcze – to powiedzenie prezydenta USA stało jest znane ale nie w Polsce. Odnośnie powiedzenia Pana Jarka (komentarz JU z dn. 17.11) jest symbolem głupoty a to jest choroba, którą należy leczyć. Nikt z poważnych przedsiębiorców nie będzie aktualnie inwestował bo interes z tego wynikający będzie podlegał subiektywnej ocenie rządzących a ta jak wiadomo zależy od tzw. „interpretacji” przepisów danego „niezależnego” organu czy urzędnika. Paranoja !