Nazbierało się, oj, nazbierało…
Włodzimierz Czarzasty publicznie oskarżył Schetynę o „układanie się” z Kaczyńskim w sprawie podwyższenia progów wyborczych i przekształcenia polskiej sceny politycznej w układ dwupartyjny. Oskarżył i wezwał do zdemontowania. Żadnego takiego nie odnotowałem. Jeżeli więc to prawda, to Polsce grozi całkowite jej zawłaszczenie przez polityczne popłuczyny „Solidarności”, które ręka w rękę doprowadziły do największego po II wojnie światowej kryzysu polskiej państwowości i do dramatycznych podziałów w polskim społeczeństwie. Bóg, jak kogoś chce ukarać, to mu rozum odbiera. Tylko za co?
Schetyna posłusznie zastosował się do „wezwania PO do tablicy” przez partię rządzącą. Sytuacja jest kuriozalna – jak wszystko ostatnio w Polsce. W normalnym świecie to rolą opozycji jest wzywanie „na dywanik” partii rządzącej, aby ta wyspowiadała się z realizacji obietnic stawianych społeczeństwu w kampanii wyborczej. Ale najwidoczniej Polska nie jest krajem normalnym. U nas to rządzący spowiadają opozycją z jej programu, a ta potulnie się słucha! Przy okazji Schetyna walnął parę ważkich stwierdzeń, jak to o uchodźcach (antyeuropejska) czy to o niezwiększaniu płacy minimalnej (nieludzka), czym wprawił w osłupienie sporą część platformersów. Jeżeli była to odpowiedź nieprzemyślana – to do kitu z taką opozycją, jeżeli przemyślana – to tym bardziej.
Premier Szydło śladem paraprezydenta odbyła pielgrzymkę do Chin – światowej ostoi państwowego komunizmu, ściskając się ze skośnookimi komuchami i robiąc do nich maślane oczy. Pecunia non olet, ale czy nie powinien się tym zająć IPN? Wszak robienie interesów z komuchami to nie tylko propagowanie komunizmu, ale i jego ekonomiczne, a więc i polityczne wspieranie!
Gospodarcza wojna polsko francuska w pełni. Okazuje się, że nie tylko caracale zostały „wysadzone”. Również przetarg na informatyczną obsługę unijnych dopłat dla rolników został unieważniony decyzją pisowskiego ministra od rolnictwa. Francuska firma, która wygrała przetarg i która od lat jest na rynku polskim zastąpiona została przez HP, firmę będącą nowicjuszem w kwestiach systemów obsługujących europejską politykę rolną. System więc nie powstał i Unia oraz rolnicy obsługiwani będą tradycyjnym systemem ołówka i gumki. Sutkiem będą miliardowe kary dla Polski, ale warte to zagrania Francuzom i Komisji Europejskiej na nosie.
Tymczasem prezydent elekt Macron został zaproszony przez polską premier do złożenia wizyty w Polsce, aby, jak zapowiedział jej minister od spraw zagranicznych, mógł się zaprezentować i pokajać za wypowiedzi o naszym kraju. Niektórzy uważają to zaproszenie za dyplomatyczne faux pas: prezydenta zaprosić może tylko inny prezydent, ale ja myślę, że był to ruch przemyślany. Jego adresatem nie był Macron – ten ma przechlapane u naszego rządu, ale elektorat PiS, któremu należało pokazać, że Polska (czytaj PiS) rządzi Europą. Miał też dodatkowo przypomnieć prezydentowi Dudzie, że jest tylko „para-” i wyblokować jego ewentualne inicjatywy.
Łamiąc wszelkie kanony polskiej konstytucji powołano nadzwyczajną komisję d.s. reprywatyzacji gruntów w Warszawie. Jak w większości przypadków sama decyzja PiS wyjaśnienia tej bulwersującej sprawy jest jak najbardziej słuszna. Jednocześnie – jak w większości decyzji podejmowanych przez PiS – głównym jej celem jest efekt polityczno-propagandowy. Wszak skandaliczne działania reprywatyzacyjne miały miejsce i z rządów pisowskiego Prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego i za czasów kierowania polskim wymiarem sprawiedliwości przez pisowskich ministrów. Czy komisja, na czele której postawiono wiceministra sprawiedliwości wyjaśni i te kwestie? Nie mam złudzeń.
W ramach budowy narodowej potęgi motoryzacyjnej uruchomiono program budowy polskiego osobowego samochodu elektrycznego. Uruchomiono, to znaczy powołano spółkę, która organizować będzie przetargi na realizację poszczególnych zadań. Ktoś zdrowo myślący mógłby się spodziewać, że pierwszym przetargiem będzie przetarg na koncepcję użytkową i technologicz-techniczną takiego samochodu. Nic z tych rzeczy. Pierwszy ogłoszonym przetargiem jest przetarg na karoserię. Trzeba przecież jak najszybciej pokazać ciemnemu ludowi: Patrzcie i podziwiajcie! Oto nasz, narodowy, polski samochód elektryczny! Dosłownie jak w starym powiedzeniu: „Klata jak u pirata: z wierchu karton, a w środku wata”.
Popisu pisowskiego członka Trybunału Konstytucyjnego (dublera) na forum konferencji na uniwersytecie oxfordzkim komentować nie będę. Szkoda słów. Ale zapamiętać trzeba.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy, przy każdej okazji mówią o 500+. Otrzymałem powiadomienie o kolejnej podwyżce ceny gazu przewodowego w tym roku. To już razem ponad prawie 9%. Wzrost cen w sklepach jest również bardzo widoczny. Na dzień dzisiejszy należy więc mówić raczej 0 400+. Na dzień dzisiejszy.