Słynny projekt „Stadion Miejski we Wrocławiu” jest dla mnie klinicznym przykładem pułapek związanych z realizacją takich projektów przez samorządy oraz przyczynkiem do szerszej dyskusji o naturze pieniądza publicznego, racjonalności i transparentności w dysponowaniu nim. O Stadionie Miejskim we Wrocławiu pisałem na blogu wielokrotnie, dzisiaj, mam nadzieję, że po raz ostatni. Oto tekst listu otwartego, jaki w związku ze Stadionem skierowałem do Prezydenta Wrocławia:
Jacek Uczkiewicz 15.maja 2019 r. uczkiewicz.jacek@gmail.com
List otwarty
do Prezydenta Wrocławia
Pana Jacka Sutryka
Szanowny Panie Prezydencie
W czasie kampanii wyborczej na urząd Prezydenta Wrocławia miałem okazję uczestniczyć w Pańskim spotkaniu przedwyborczym zorganizowanym przez Stowarzyszenie „Ordynacka”. Prezentował Pan na nim swoją kandydaturę i swoje plany jako przyszły włodarz miasta.
W trakcie dyskusji podjął Pan publiczne zobowiązanie, że jako Prezydent Wrocławia opublikuje Pan kompletną i wyczerpującą informację na temat kosztów budowy Stadionu Miejskiego we Wrocławiu.
Do tej pory żadna taka informacja z Pańskiej strony się nie ukazała, co jest zrozumiałe w kontekście ogromu spraw, z jakimi zetknął się Pan po objęciu urzędu. W pół roku po wyborach chcę jednak przypomnieć to Pańskie publiczne zobowiązanie i zwrócić się do Pana Prezydenta o jego realizację.
Przypomnę pytanie generalne, jakie zadałem Panu podczas spotkania przedwyborczego:
„Ile Wrocławian kosztowało w sumie wybudowanie Stadionu Miejskiego i z jakimi kosztami utrzymania tej instytucji Wrocławianie muszą się liczyć w kolejnych latach”.
Sprawa nie jest błaha, gdyż z moich szacunków kwota, którą z budżetu Wrocławia przeznaczono do tej pory na budowę stadionu grubo przekracza 1 miliard złotych, wielokrotnie przewyższając kwotę 500 mln zł pierwotnie deklarowaną przez władze Wrocławia. Diametralnie różnie od obiecywanej przez inicjatorów i realizatorów tego przedsięwzięcia prezentuje się też kwestia jego ekonomicznej efektywności.
Dla jasności sprawy przypomnę, że nie chodzi tylko o zapisy w pozycji „wydatki” w rocznych budżetach miasta w tytule odnoszących się wprost do Stadionu Miejskiego ani o kosztorysową wartość kontraktu z wykonawcą. Chodzi o całościowe wydatki, jakie Wrocławianie ponieśli z tytułu tej inwestycji, a w tym między innymi:
– kosztów odkupienia od AWF Stadionu Olimpijskiego,
– kosztów przetargów, w tym rozwiązania umowy z Mostostalem, z Polsatem (w tym kosztów postępowań sądowych z wykonawcami),
– kosztów obsługi kredytu bankowego,
– całkowitych kosztów realizacji umowy z ostatnim wykonawcą, firmą Max Boegel
– kosztów poniesionych przez Wrocławian z tytułu zatrudnienia spółki SMG,
– kosztów funkcjonowania miejskiej spółki „Wrocław – 2012”,
– kosztów postępowań sądowych z tytułu nieuregulowania praw własności gruntów przed podjęciem inwestycji.
Niebagatelną kwestią finansową związaną z projektem „Stadion Miejski” jest kwestia ekonomicznej efektywności tego przedsięwzięcia, a w tym kosztów ponoszonych corocznie przez Wrocławian z tytułu funkcjonowania dwóch kluczowych w sprawie spółek: „Wrocław 2012” oraz „WKS Śląsk Wrocław”. Ilustracją problemu trójkąta: Urząd Miasta, Wrocław 2012 i WKS Śląsk jest choćby prasowy komunikat z ubiegłego roku o tym, że powołana przez miasto spółka Wrocław 2012 „nareszcie znalazła gospodarza obiektu w osobie spółki WKS Śląsk”. Po kliku dniach ta sama gazeta donosiła o decyzji Rady Miasta o dofinansowaniu spółki WKS Śląsk niebagatelną kwotą bodajże 9 milionów złotych. Wychodzi więc na to, że z kasy miejskiej Urząd Miasta pokrył swojej spółce w całości lub w części koszty utrzymania Stadionu Miejskiego poprzez inną spółkę, w której ma udziały.
Pytania wymagające odpowiedzi są więc takie:
– ile pieniędzy Wrocławian, od 2012 roku, przepłynęło z kasy Urzędu miejskiego do spółek ‘Wrocław 2012” i „WKS Śląsk” i w jakiej formie?
– jak przedstawia się realizacja pożyczek udzielanych w przeszłości tym spółkom przez UM?
Wrocławianie ponoszą również inne koszty funkcjonowania Stadionu. Chodzi o kwoty, jakie zarządcy Stadionu płacą miejskie spółki z tytułu „reklamy”. Bilbordy reklamowe miejskiej spółki MPWiK służą prawdopodobnie temu tylko, aby ich fotografia stała się załącznikiem do faktury wystawianej tej spółce przez Stadion. Chyba, że ktoś mnie przekona, że dzięki tej reklamie spółka pozyskuje nowych odbiorców swoich usług na przykład z Poznania, Warszawy czy Buenos Aires. Podobnie rzecz się ma ze spółką MPK.
Pytania więc brzmią:
– w jakim stopniu miejskie spółki lub spółki z udziałem Miasta zaangażowane są w ponoszeniu kosztów utrzymania Stadionu Miejskiego we Wrocławiu?
– czy miasto, na przykład poprzez swoich przedstawicieli w organach miejskich spółek, przeprowadzało kiedykolwiek ocenę skuteczności tych wydatków reklamowych?
Szanowny Panie Prezydencie
Wydatkowanie przez Urząd Miasta ponad miliarda złotych na przedsięwzięcie realizowane w warunkach dalekich od transparentności, z wątpliwą i niewiadomą efektywnością ekonomiczną nie powinno moim zdaniem obciążać Pańskiej prezydentury. Realizacja Pańskiego wyborczego zobowiązania, o co wnoszę, w formie na przykład publikacji „białej księgi”, będzie dla Wrocławia niezwykle ważna, gdyż będzie bardzo praktycznym probierzem pańskiego stosunku do gospodarowania pieniędzmi Wrocławian, których, przez objecie urzędu Prezydenta, stał się Pan dysponentem.
Z wyrazami szacunku
Do wiadomości:
– Rada Miasta Wrocław
– media
W pełni zgadzam się na apel Jacka Uczkiewicza, przedstawiony w liście otwartym do prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Odpowiedź prezydenta powinna być opublikowana niezwłocznie na łamach wrocławskiej prasy oraz w radio i lokalnej telewizji.
Wielka wiedza i pomysły. Tak było zawsze. Pytania trafione. Chociaż z gatunku łatwych. Ale odpowiedź (jeśli będzie) może być dość trudna.