Od sierpnia 2019 r. nieobsadzone jest przysługujące Polsce miejsce w składzie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, opuszczone w związku z powołaniem ówczesnego członka Trybunału Janusza Wojciechowskiego na stanowisko Komisarza Komisji Europejskiej. I oto wczoraj na forum Komisji Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego odbyło się publiczne przesłuchanie kandydata polskiego rządu na ten wakat. Wynik głosowania 23 głosy przeciwko kandydaturze, 7 za. Nie po raz pierwszy Komisja Kontroli Budżetowej negatywnie opiniuje kandydatów, ale taki negatywny wynik głosowania zdarzył się po raz pierwszy. Wcale mnie to nie zdziwiło. Przysłuchiwałem się temu przesłuchaniu, gdyż, z racji ostrego antyunijnego kursu polskiego rządu spotkanie kandydata tego rządu z Komisją musiało być ciekawe. I było.
Próbując ująć relację z tego przesłuchania w jednym zdaniu powiedzieć należy, że odpowiadając na pytania członków Komisji polski kandydat zdyskredytował się na trzech polach: kompetencji, niezależności i rozumieniu praworządności. Zachwalając co raz to swoje kompetencje wypowiadał się na bardzo wysokim poziomie uogólnień na szereg pytań szczegółowych, na przykład o kwalifikacje językowe, nie udzielając odpowiedzi w ogóle.
Oto próbki. Pytanie członkini Komisji:
-Jakie są Pańskie najważniejsze zalecenia (jako wiceprezesa NIK – JU), które Pan wydał pod adresem kontrolowanych organów i jakie są Pańskie doświadczenia, jeżeli chodzi kontrole wydatkowania pieniędzy europejskich w Polsce? Chodzi o poświadczenie wiarygodności.
Odpowiedź kandydata:
– Przez 14 lat pracując w polskim parlamencie miałem okazję przyglądać się corocznie zarówno projektom budżetów najważniejszych instytucji, dotyczących bezpieczeństwa zarówno jawnych i niejawnych, czyli miałem tą możliwość sprawdzania i kontrolowania budżetów służb specjalnych jawnych i niejawnych. To jest ogromna skarbnica wiedzy i doświadczenia. Teraz pracując w NIK przeszło 80 kontroli, które nadzoruję w tych latach, które się odbywają i zarówno przechodząc cały cykl budżetowy i też kontroli wykorzystania środków europejskich – daje mi to ogrom wiedzy do tego, żeby składać różnego rodzaju rekomendacje i wnioski, które się pojawiają w tych kontrolach i je przedstawiać przed wysokimi gremiami, przed komisjami, które są najważniejsze w parlamencie, czy też przed komisjami branżowymi. W związku z tym to doświadczenie obecne 15 lat pokazuje mi, że jestem przygotowany i jestem gotowy wykorzystać swoje doświadczenie pracując w ETO. Dziękuję.
Na pytanie, czy jego kandydatura jest kandydaturą jednej partii, czy nie jest polityczna, odpowiedział:
– … to nie jest kandydatura polityczna, dlatego, że konkurs na funkcję członka Trybunału Europejskiego Obrachunkowego został rozpisany przez rząd i każdy z kandydatów złożył odpowiednie aplikacje. Zgodnie z procedurami, też jak i w innych krajach był to konkurs otwarty. Ja złożyłem swoje dokumenty spełniając wymogi Traktatu Lizbońskiego, artykuł u 286-go, który mówi o doświadczeniu w kontroli zewnętrznej i zostałem wybrany przez Radę Ministrów do dalszej procedury.
Kilku członków komisji dociekało stosunku M. Opioły do kwestii praworządności. Pytanie członka komisji:
– Praworządność to bardzo ważny element Europejskiego trybunału Obrachunkowego. Tymczasem Pański rząd i pańska partia podejmują decyzje, które zgodnie z art. 7 przeciwdziałają praworządności. Jaka jest Pańska opinia w tym temacie?
Odpowiedź M. Opioły bardzo charakterystyczna:
– w kontekście drugiego pytania, które Pan zadał, no to jest Pana zdanie. Jest proces, który wiąże się w Parlamencie Europejskim, ale dzisiaj rozmawiamy o mojej kandydaturze w kontekście dzisiejszego wysłuchania i mojej kandydatury.
Wyraźnie zaniepokoiła ta wypowiedź członków komisji, gdyż Przewodnicząca postanowiła dopytać:
– Jeśli chodzi o praworządność, to Pan powiedział, że „to nasze zdanie”. Może coś źle zrozumiałam, dlatego chciałabym jeszcze raz dopytać: jak istotna dla Pana jest kwestia niezależności sądownictwa, jak ważne są dla Pana podstawowe wartości naszej praworządności, które stanowią o Unii Europejskiej?
Kandydat:
– Odpowiadając na pytania Pani Przewodniczącej: tak, uważam, że wszystkie aspekty funkcjonujące w Unii europejskiej są bardzo ważne i dzisiaj te wszystkie kwestie, które są dzisiaj prowadzone wydatkowania środków unijnych są bardzo ważne i Trybunał się nimi dobrze zajmuje i funkcjonuje.
Przewodnicząca komisji nie daje za wygraną:
– Co dla Pana oznacza praworządność? Tu Pan nie udzielił żadnej odpowiedzi i nie dowiedziałam się czy może przedtem źle Pana zrozumiałam, czy nie.
Odpowiedź M. Opioły:
– Pani Przewodnicząca. Wydaje mi się, że udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi. Wszystkie idee, które funkcjonują w Unii Europejskiej są bardzo ważne i tak kwestia, o którą Pani się Pyta, czyli praworządność też jest bardzo ważna i w ramach funkcjonowania ETO ta sprawa będzie się też pojawiać w ramach wydatkowania pieniędzy podatników Unii Europejskiej. I Uważam, że jest to sprawa, która jest bardzo ważna i kluczowa, tylko, że w kontekście, jak rozumiem naszego wysłuchania i Komisji jest sprawą wielkokontekstową i te kwestie, które Pani Przewodnicząca chciałaby usłyszeć, czyli proces negocjacyjny, jak rozumiem trwa w Unii Europejskiej i dzisiaj jakby skupiłem się na tym czym jest dzisiejsze posiedzenie Komisji, czyli wysłuchaniem przed Państwem i staniem przed Państwem mojej kandydatury do Trybunału Obrachunkowego. Dziękuję.
To oczywiście tylko wyimki z przesłuchania kandydata. Były też laurki w wykonaniu eurodeputowanych PiS. Ale wynik głosowania był dla kandydata druzgocący.
Pod adresem Komisji mam jednak poważny zarzut. Kandydat Marek Opioła zdyskredytował się bowiem jako kandydat do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego przede wszystkim tym, że w pewnym momencie swojego wystąpienia stwierdził, że w Europejskim Trybunale Obrachunkowym „każdy kraj ma swojego ambasadora”. I tu jest tak naprawdę pies pogrzebany. Członek Europejskiego Trybunału Obrachunkowego nie jest ambasadorem, a więc przedstawicielem, rzecznikiem partykularnych interesów swojego kraju. Wręcz przeciwnie. Jest niejako osobowym wkładem państwa członkowskiego w funkcjonowanie Unii Europejskiej. Członek ETO przed podjęciem obowiązków składa przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości uroczyste, publiczne ślubowanie, w którym zobowiązuje się między innymi do kierowania się wyłącznie interesami Unii Europejskiej do nieprzyjmowania zewnętrznych instrukcji oraz do nieubiegania się o takie instrukcje. Szkoda, że Komisja Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego nie zwraca uwagi na tą fundamentalną kwestię – nie tylko w przypadku kandydatury Marka Opioły.
Opini Komisji jest negatywna. Chociaż nie jest ona wiążąca dla Parlamentu, można się spodziewać, że opinia Parlamentu będzie w tym przypadku podobna. Ostateczną decyzję w sprawie krajowego członka ETO podejmuje jednak Rada Europejska. I zdarzało się, że w podobnych przypadkach Rada nie respektowała opinii ani Komisji, ani Parlamentu. Jak donoszą wiewiórki z Brukseli zapewne będzie to jedna z kart przetargowych przy negocjacjach budżetowych. Jeżeli tak się stanie będzie to oznaczało, że Unia Europejska rzeczywiście wymaga kapitalnego remontu.